Szanowny Panie J.R.R. Tolkienie! Proszę o wybaczenie tego, co zaraz napiszę…
Moja wielka przygoda z czytaniem, wkraczaniem w świat nieskrępowanej niczym wyobraźni oraz marzeniem o znalezieniu się w Innym Świecie, zaczęła się od C.S. Lewisa. Najpierw słuchałam opowieści mamy o „Opowieściach z Narnii”, później z zapartym tchem słuchałam każdego rozdziału tej jednej z najbardziej magicznych dla dzieci historii. Tak, słuchałam. Kiedy zapragnęłam poznać zawartość kolejnej książki, z pomocą zawsze przychodził mi ktoś z bliskich. Dawno, dawno temu, w moim dzieciństwie, audiobookiem na żywo była mama, a także tata i babcia.
Do dziś pamiętam rozemocjonowanie związane z tajemnym przejściem znajdującym się szafie! Najpierw nie chciałam wiedzieć, co będzie dalej, po prostu ogarnął mnie strach przed nieznanym.Wielki, obezwładniający, parszywy STRACH. Postanowiłam ukryć się w łóżku. Długo nie wytrzymałam w kryjówce. Bardziej niż strach przerażająca okazała się niewiedza – co było dalej? Pragnęłam poznać dalszy ciąg opowieści! Wróciłam do mamy i poprosiłam o dokończenie lektury. Słuchałam z zapartym tchem. Chciałam zapamiętać każde słowo.
Oczami wyobraźni byłam tam – w Narnii. To było jedno z najbardziej magicznych i niesamowitych doświadczeń. Pamiętam, że pomyślałam sobie, że ten cały C.S. Lewis to niezły gość! Chciałam wymyślić coś takiego, a najbardziej marzyło mi się stworzenie opowieści, która pozwoli każdej czytelnicze i każdemu czytelnikowi poczuć się jak bohaterka lub bohater opowieści, „wskoczyć” do Narnii i na krótką chwilę oderwać się od życia.
Za jakiś czas wypożyczyłam sobie siedmioksiąg napisany przez Lewisa („Lew, czarownica i stara szafa”, „Książę Kaspian”, „Podróż Wędrowca do Świtu”, „Srebrne Krzesło”, „Koń i jego chłopiec”, „Siostrzeniec Czarodzieja”, „Ostatnia bitwa”) i przepadłam.
Przyznam się, że czasem bardziej niż na słowach skupiałam się na obrazkach, które były moimi przejściami do Narnii. Zdarzało się, że zapatrzona w ilustrację przepadałam na kilka godzin. Na wspomnienie tamtych chwil czuję ciepło w sercu.
Napisałam o C.S. Lewisie i „Opowieściach z Narnii”, ponieważ wyobraźnia i marzenia zawsze były dla mnie ważniejsze niż wszystko inne. Spoglądam teraz na książki, które wydałam w ostatnich latach i wszystkie mają wspólny mianownik – marzenia.
• „Książka Pełna Marzeń” to opowieść nie tylko o marzeniu Emilki, głównej bohaterki powieści, ale historia, która ma przypomnieć każdej Czytelniczce i każdemu Czytelnikowi o sile marzeń. „Marzenie to niewidzialne skrzydła, które unoszą cię ponad to, co zwą niemożliwe”.
• „Gdzieś przy Granicy” z cyklu „Opowieści z Lasu” to spełnienie marzenie sprzed wielu lat o stworzeniu własnego uniwersum! Zapraszam Cię do Lasu, przeżyjesz tu wiele niesamowitych przygód i poznasz legendarne Dzieci Lasu. „Spójrz na świat oczami dziecka. Poza Granicą istnieje inny świat. Zobaczysz go, jeśli tylko chcesz”.
• I wreszcie „Skazańcy”. Wiele lat temu obiecałam nastolatce, którą kiedyś byłam, że wydam jej opowiadania. Nie jest więc to jedynie trudny i smutny zbiór opowiadań, ale i historia o spełnianiu marzeń. „Świat pachniał cudownie. Kusił możliwościami, barwami i zapachami. Za nimi jednak skrywał pewną tajemnicę. Za wszystko trzeba było składać ofiarę”.
Jeżeli tak jak ja kochasz czytać i szukasz inspiracji, kto wie, być może zainteresuje Cię coś z mojej twórczości. A jeśli nie, szukaj swoich literackich światów, dróg i przystanków.
Pozdrawiam ciepło!
A.Sz.
*Zdjęcie: z archiwum autorki, 27.11.2023 roku